poniedziałek, 15 grudnia 2014

Co się stało, że się...


No właśnie, co? Po dwóch fantastycznych dla Polaków sezonach, Łukasz Kruczek okrzyknięty został mesjaszem polskich skoków. Potrafił stworzyć drużynę, w której na dobrym, światowym poziomie skakał nie jeden, a kilku zawodników. Początek nowego sezonu to jednak pasmo niepowodzeń i tragicznych występów.

Pomijając kontuzję Kamila Stocha, brak któregokolwiek z biało-czerwonych w 30-stce konkursu w Niżnym Tagile jest nie tyle rozczarowaniem, co blamażem i żenadą. A przecież do Rosji nie przyjechało wielu zawodników ze światowej czołówki.

Słabsze występy Polaków można co prawda tłumaczyć początkiem sezonu, bowiem zawsze pierwsze konkursy były w ich wykonaniu słabsze, jednak obecna forma, w której brakuje choćby pojedynczych przebłysków nie napawa optymizmem. Najbardziej niepokojący jest jednak fakt, że Kruczek chyba nie bardzo wie co się z jego podopiecznymi dzieje. Już jakiś czas temu, przed konkursem w Lillehammer, trener w mediach tłumaczył, że potrzebują oni odpoczynku ponieważ są zmęczeni i muszą odzyskać radość ze skakania. Co za absurd. Jak można twierdzić, że zawodnicy są zmęczeni po dwóch konkursach w których wystąpili, zwłaszcza, że oddali w nich zazwyczaj po dwa skoki (eliminacje i pierwsza seria).

Być może Piotrek Żyła i spółka są po prostu przygnieceni odpowiedzialnością, jaka spadła na ich barki przez kontuzję Stocha. Być może faktycznie okres przygotowawczy był dla nich zbyt ciężki i potrzebują trochę czasu aby dojść do siebie. A być może po prostu Kruczek planuje przygotować zawodników pod Mistrzostwa Świata, nawet kosztem dobrych występów w konkursach pucharowych. Ciężko w tej chwili ocenić jakie podwaliny ma tak słaby początek sezonu, jednak póki nie wróci Kamil, ciężko wypatrywać kolejnych konkursów z nadzieją na sukcesy. Wróciliśmy do szarej codzienności sprzed kilku lat, kiedy poza Adamem Małyszem, ciężko było dopatrywać się któregokolwiek z Polaków w czołowej 10-15.

Mam nadzieję, że wraz z powrotem Stocha lub po prostu "rozskakaniem" się reszty zawodników, zniknie czarna chmura, która w tej chwili zawisła nad polskimi skokami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz