czwartek, 26 lutego 2015

Z głową w chmurach


Bardzo przyjemnie zaczął się ten sezon dla Pawła Zielińskiego. Pozyskany z 3-ligowej Ślęzy, mający być jedynie uzupełnieniem składu, przebojem wdarł się do pierwszej jedenastki i z miejsca stał się jednym z lepszych prawych defensorów Ekstraklasy.

Jeszcze nie tak dawno, Pawłowski stwierdził nawet, że w niedalekiej przyszłości Zielińskiego zobaczymy w reprezentacyjnym trykocie. W nowym roku coś się jednak zacięło i w tej chwili, bliżej niż do gry z orzełkiem na piersi jest mu do zagrzania miejsca pod kocykiem na ławce rezerwowych. W końcu zimno tak i nieprzyjemnie. Od razu zresztą mówiłem, że gdybanie o kadrze może mu tylko zaszkodzić.

Jakby czytając w moich myślach, w podobnym tonie wypowiedział się jego brat, który karierę kontynuuje we Włoskim Empoli. Piotrek wprost powiedział, że Paweł powinien skupić się na grze w lidze, bo reprezentacyjna kariera to jeszcze za wysokie progi. Kolejne miesiące tylko to potwierdziły.

Od początku lutego, Zieliński na swoje konto zapisać może dwie z trzech bramek, które stracił Śląsk. Popełnia niewiarygodne wręcz na tym poziomie błędy w kryciu, źle się ustawia, jest niepewny swoich decyzji. Nie wygląda dobrze nawet w tym elemencie z którego słynął w ostatnich miesiącach – przebojowej gry w ofensywie. Jego akcje są chaotyczne, a swoimi stratami mógłby obdzielić kilku kolegów z drużyny.

Wszyscy już chyba przestali myśleć o nim jako o kandydacie do kadry Adama Nawałki, a coraz częściej z zaciekawieniem będą spoglądać na wyjściowe zestawienie wrocławian, zastanawiając się, czy Zielu usiadł już na ławce, czy dostanie od Teddy’ego kolejną szansę.

Oby Paweł w końcu wrócił z tej dalekiej podróży, otrząsnął się z nieosiągalnych póki co marzeń i zaczął robić to co umie robić najlepiej – grać w piłkę. Nie raz już byliśmy przecież świadkami sezonowych bohaterów, którzy po kilku miesiącach świetnej gry, z noszonych na rękach herosów stawali się medialnymi popychadłami i z powrotem trafiali na 3-ligowe klepiska. Oby nie stał się kolejnym z tych, którzy zamiast szukać awansu na zachód, oglądają się za siebie, czy na ich usługi nie czai się Kotwica Kołobrzeg, czy inny Dolcan Ząbki.

1 komentarz:

  1. Ojej! To twój blog??? SUPER! Jestem zaskoczona!!! BAaaardzo pozytywnie ;)))))

    OdpowiedzUsuń